Błąd nie jest porażką kiedy go zauważysz i naprawisz.
Czy dziecko z MW jest po prostu uparte?
Co widzi nauczyciel?
Dziecko, które „nie chce ćwiczyć na zajęciach wychowania fizycznego”. Nawet nie tyle ćwiczyć, co nie chce się przebrać. Uparciuch mały i leniuszek – może pojawić się w głowie nauczyciela taka myśl.
A jaki jest możliwy powód tego zachowania?
Dziecko obawia się tego, że nie poradzi sobie z ubraniem spodni, które są dosyć ciasne, albo z zapięciem guzików od sukienki. Zdarza się, ze w takich sytuacjach dzieci już poprzedniego dnia czują dyskomfort związany ze zbliżającą się lekcją, na której wymagane jest przebranie się w odpowiedni strój. Niektóre dzieci „uparcie” noszą te same ubrania, które potrafią założyć i zdjąć bez pytania o pomoc. Dziecko wie, ze jak coś się stanie – np. zatnie się zamek w bluzie to nie będzie w stanie poprosić o pomoc. Dziecko z MW często również nie chce w ogóle zwracać na siebie uwagi. Chce być wtopione w tłum. Niewidoczne. Czasami dziecko wieczorem odkrywa, że jego ulubione spodnie są brudne i będzie musiał ubrać te w których guzik jest dość ciasny. Te drobiazgi mogą prowadzić do eskalacji lęku u dziecka.
Następnego dnia rano dziecko budzi się w bardzo złym nastroju, którego często nie jest w stanie wyrazić w słowach, nie umie powiedzieć rodzicom: mamo, obawiam się, że nie poradzę sobie z zasznurowaniem tych nowych butów. W takich sytuacjach dzieci mogą przejawiać agresję lub wycofanie, czasami bunt, a często po prostu somatyczne objawy lęku – ból głowy, brzucha, biegunkę. Jak pomóc takim dzieciom? Zdjąć presję i małymi krokami obniżyć lęk przed mówieniem z nauczycielem. Na początku można opracować niewerbalne znaki oraz upewnić dziecko, ze nauczyciel sprawdzi dyskretnie czy nie potrzebuje pomocy.
Można również zaproponować dziecku, aby zmieniało na początek tylko jedną część garderoby, potem dwie itd.
Czasami oczywiście może być podobnie jak w poprzednim punkcie – dziecko nie umiało odkręcić butelki czy termosu z herbatą i nie było w stanie poprosić nauczyciela o pomoc czy nawet niewerbalnie zwrócić na siebie uwagi. Ale w tym przypadku trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz – korzystanie z toalety. Dzieci, które nie przepracowały korzystania z toalety mogą mieć ogromne obawy związane z piciem w szkole.
Odwaga!
Co to jest progres?
Droga do orzeczenia…
Small parcel
Piotr bardzo lubi mangę. To jego hobby. Zamawiamy specjalna paczkę ze USA z gadżetami mangi. Piotr sprawdza kiedy została wysłana i gdzie obecnie przebywa jego używając trackingu w komputerze. To bardzo ważna rzecz dla niego o ile nie najważniejsza w jego życiu. W dodatku to paczka, której zawartości nie zna. To niespodzianka! Oczekiwanie jest najgorsze. Ciągle o tym mówi i pyta kiedy paczka przyjdzie do domu bo dostał wiadomość, że wylądowała w UK. Paczka ma przyjść dzisiaj, koło południa. Piotr od rana siedzi na schodach naprzeciwko drzwi wejściowych. Widać po nim zdenerwowanie i napięcie. Ktoś puka do drzwi. Pokazuje mu i mowie idź i otwórz drzwi. Piotr sztywnieje, nie może sie ruszyć. Ktoś puka ponownie. „Listonosz zawsze puka dwa razy” -przyszło mi do glowy. Chwile nic sie nie dzieje. Piotr nie rusza się z miejsca. Strach przed obca osoba, może będzie musiał coś powiedzieć albo podpisać – nie pozwala mu się ruszyć z miejsca. Ja obserwuje i ponawiam próbę namówienia syna na reakcje. Nic z tego. Ja rozumiem go doskonale ale… Przez dziurkę na listy wpada czerwona karteczka z Royal Mail z data i miejscem, gdzie można odebrać paczkę….
Tymczasem.. gdzieś na świecie pokrzywdzony przez los John tez czeka na swoja paczkę. Pląta sie po kuchni na swoim wózku inwalidzkim. Męczy się z garnkami, które ciągle mu spadają na podłogę a przecież robi sobie śniadanie. Ktoś zapukał do drzwi. Niestety tym razem tylko raz. Niczym John obrócił się na swoim wózku i dojechał do drzwi, żeby je otworzyć. zobaczył czerwona karteczkę z data i miejscem gdzie może odebrać swoja przesyłkę. Zaklął szpetnie. Wziął czapkę, szalik i kilka funtów. Pojechał na przystanek autobusowy. Kierowca zatrzymał się, wysiadł i otworzył rampę na wózek inwalidzki. Pomógł niepełnosprawnemu bezpiecznie się ulokować w autobusie. Niedaleko poczty był przystanek na którym John wyjechał swoim wózkiem. Przed okienkiem z paczkami stała bardzo długa kolejka. Ludzie widząc chłopaka na wózku przepuścili go do początku. John odebrał swoja oczekiwana paczkę, położył ja na kolanach i wracał do domu. w tym czasie Piotr… podniósł kartkę z podłogi korytarza. Przeczytał. On nie pójdzie na przystanek, nie kupi u kierowcy biletu, nie stanie na końcu kolejki przed okienkiem poczty, gdzie jest dwadzieścia obcych ludzi, nie odbierze sam swojej długo oczekiwanej paczki. On ze łzami w oczach zanosi kartkę z poczty swojej mamie, a ona z jeszcze większymi łzami pokiwała głową i powiedziała -” Tak pojadę z tobą odebrać paczkę” Przyglądnijcie sie teraz tym dwóm chłopcom. Nie chodzi tu oto by licytować sie na wielkość niepełnosprawności tylko na zrozumieniu a jak rożna ona może mieć formę. Oto przed wami John. nieszczęśnik tak pokrzywdzony przez los, ale dziś uśmiechnięty z paczka na kolanach a obok niego Piotr – stoi na zdrowych nogach, ma dwie ręce.
Popatrzcie w jego oczy. Czy jest szczęśliwy? Czy może nieszczęśliwy? Nie- tego sie nie dowiecie bo nie zobaczycie jego oczu, bo on zawsze ma pochylona głowę a jego twarz zasłaniają długie, piękne czarne włosy (nie obcinane od pól roku).
autor65