Small parcel


Piotr bardzo lubi mangę. To jego hobby. Zamawiamy specjalna paczkę ze USA z gadżetami mangi. Piotr sprawdza kiedy została wysłana i gdzie obecnie przebywa jego używając trackingu w komputerze. To bardzo ważna rzecz dla niego o ile nie najważniejsza w jego życiu. W dodatku to paczka, której zawartości nie zna. To niespodzianka! Oczekiwanie jest najgorsze. Ciągle o tym mówi i pyta kiedy paczka przyjdzie do domu bo dostał wiadomość, że wylądowała w UK. Paczka ma przyjść dzisiaj, koło południa. Piotr od rana siedzi na schodach naprzeciwko drzwi wejściowych. Widać po nim zdenerwowanie i napięcie. Ktoś puka do drzwi. Pokazuje mu i mowie idź i otwórz drzwi. Piotr sztywnieje, nie może sie ruszyć. Ktoś puka ponownie. „Listonosz zawsze puka dwa razy” -przyszło mi do glowy. Chwile nic sie nie dzieje. Piotr nie rusza się z miejsca. Strach przed obca osoba, może będzie musiał coś powiedzieć albo podpisać – nie pozwala mu się ruszyć z miejsca. Ja obserwuje i ponawiam próbę namówienia syna na reakcje. Nic z tego. Ja rozumiem go doskonale ale… Przez dziurkę na listy wpada czerwona karteczka z Royal Mail z data i miejscem, gdzie można odebrać paczkę….
Tymczasem.. gdzieś na świecie pokrzywdzony przez los John tez czeka na swoja paczkę. Pląta sie po kuchni na swoim wózku inwalidzkim. Męczy się z garnkami, które ciągle mu spadają na podłogę a przecież robi sobie śniadanie. Ktoś zapukał do drzwi. Niestety tym razem tylko raz. Niczym John obrócił się na swoim wózku i dojechał do drzwi, żeby je otworzyć. zobaczył czerwona karteczkę z data i miejscem gdzie może odebrać swoja przesyłkę. Zaklął szpetnie. Wziął czapkę, szalik i kilka funtów. Pojechał na przystanek autobusowy. Kierowca zatrzymał się, wysiadł i otworzył rampę na wózek inwalidzki. Pomógł niepełnosprawnemu bezpiecznie się ulokować w autobusie. Niedaleko poczty był przystanek na którym John wyjechał swoim wózkiem. Przed okienkiem z paczkami stała bardzo długa kolejka. Ludzie widząc chłopaka na wózku przepuścili go do początku. John odebrał swoja oczekiwana paczkę, położył ja na kolanach i wracał do domu. w tym czasie Piotr… podniósł kartkę z podłogi korytarza. Przeczytał. On nie pójdzie na przystanek, nie kupi u kierowcy biletu, nie stanie na końcu kolejki przed okienkiem poczty, gdzie jest dwadzieścia obcych ludzi, nie odbierze sam swojej długo oczekiwanej paczki. On ze łzami w oczach zanosi kartkę z poczty swojej mamie, a ona z jeszcze większymi łzami pokiwała głową i powiedziała -” Tak pojadę z tobą odebrać paczkę” Przyglądnijcie sie teraz tym dwóm chłopcom. Nie chodzi tu oto by licytować sie na wielkość niepełnosprawności tylko na zrozumieniu a jak rożna ona może mieć formę. Oto przed wami John. nieszczęśnik tak pokrzywdzony przez los, ale dziś uśmiechnięty z paczka na kolanach a obok niego Piotr – stoi na zdrowych nogach, ma dwie ręce.

 

Popatrzcie w jego oczy. Czy jest szczęśliwy? Czy może nieszczęśliwy? Nie- tego sie nie dowiecie bo nie zobaczycie jego oczu, bo on zawsze ma pochylona głowę a jego twarz zasłaniają długie, piękne czarne włosy (nie obcinane od pól roku).

autor65