Hej, wrzucam tu sobie taki post mobilizujacy mnie samą do czytania. Jako, że mam słabą silną wolę, wierzę ze takie ogólne podzielenie się ta wiadomością jakoś mnie bardziej uaktywni. Będę sobie tu wrzucać ostatnie strony, na których skończyłam i dodam sobie, że musi byc to codzienna moja czynność...może też dodam sobie cytat, który chce zapamiętać dłużej. I tyle... możecie mi kibicować jeśli chcecie
Str.11
"Technika, która nazwałem: Pytaniem drugiego kurczaka- Czy możesz spojrzeć mi w oczy i zobaczyć, czy się boję czy nie? (...) ta technika sprawdzą się znacznie lepiej niż " Nie ma się czego bać "
Super! Trzymam kciuki! Może ja też zacznę z Tobą, bo ta książka od dawna leży na półce w kolejce do przeczytania, ale ciągle brak czasu...
Str. 23
Parafraza: dziecko to kubek, który trzeba wypełnić, żeby móc pracować. Wypełnić uczuciami, emocjami, zabawą, potrzebami.
Str 59
Tu tak z dwóch dni przemyślenia po czytaniu:
- lęk dziecka jest poczęści, albo w większości spowodowany przez rodzica...
Wczoraj był jakoś ciężki dzień dla mnie pod względem emocjonalnym, i jeszcze książka mi dowaliła....
Dziś było o alarmach i tym całym mechanizmie odwoływania alarmów, u dzieci lękowych to wiadomo szwankuje. Na pomoc przychodzi zabawa...I wiecie co zdaję sobie sprawę, że nawet z dziećmi nie umiem się bawić...popełniam tyle błędów, jestem niecierpliwa, a co najgorsze zdarza mi się robić to co moja mama. Mam nadszarpnięte zaufanie u dziewczyn...próbuje to naprawiać ale chyba częjściej je niszczę...