Przygotowałam dzisiaj taki rysunkowy żarcik, ale bardzo oddający to jak się czuję i jak widzą mnie inni.
Większość znajomych, pewnie nawet nie wie o tym jaką walkę musiałam stoczyć o to, aby moje dziecko mogło mówić bez lęku. Myślą, że jesteśmy taką zwyczajną rodziną.
W szkole zapewne widzą mnie jak ryczącą lwicę – w końcu nie raz musiałam „ryknąć”, aby zostać usłyszaną. Robiłam to mniej lub bardziej dyplomatycznie, ale zawsze skutecznie.
Sama widzę swoją waleczność i uważam się za matę – lwicę, która nie cofnie się przed niczym w obronie swoich dzieci.
Natomiast w rzeczywistości to co robię to przede wszystkim ogromne ilości czasu poświęcone na zdobywanie wiedzy – z Internetu i z książek. Kilka szkoleń i wiele rozmów z ludźmi z całego świata.
Jestem pewna, że wiele mam dzieci z MW mogłoby podpisać się pod tym postem i potwierdzić, że mają bardz podobne doświadczenia.
Myślę, że raczej nie ma innego wyjścia i tak trzeba działać. Trzeba zdobyć wiedzę, mieć odwagę lwicy, czasami ryknąć, nawet jeśli inni nie rozumieją, że zmagamy sie z ogromnym problemem naszego dziecka.
I tym akcentem witam Was w Nowym Roku 2018! Mam nadzieję, że będzie on dla Was i dla mnie pasmem sukcesów! A z porażek wyciągniemy odpowiednie wnioski na przyszłość.